sobota, 22 marca 2014

Tempowe .

     Chciałam wam się pochwalić moimi postępami w akrobatyce, gdzie wytłumaczę jak się robi tempowe. Mogę wam jedynie opisać wczorajszy trening, lecz nie nagrałam żadnego filmu, za co przepraszam. Miałam wczoraj problem i zastanawiałam się czy iść na trening czy na rower do parku, bo była wyjątkowo fajna pogoda po ostatnich paru dniach ulew. Po poradę zadzwoniłam do babci. Oczywiście zawsze mogę na nią liczyć. Uświadomiła mi jak mało czasu zostało mi do zawodów, i że nie mogę opuszczać treningów. Najpierw święta, przerwa majowa, wycieczka dwu dniowa z klasą i tak po trochu będę opuszczała.. Powiedziała mi też, że za niedługo ciągle będzie fajna pogoda i co ? Też będę chodziła codziennie do parku a nie na treningi ? Nie. Trzeba wykorzystać każdą chwilę na sali. Tak więc zdecydowałam, że do parku pójdę kiedy indziej.
     Gdy weszłam na salę musiałam trochę poczekać na resztę grupy, bo miałam jeszcze pół godziny do treningu. Porządna rozgrzewka, siła i na ścieżkę.
     Na początku tygodnia marzyło mi się, żeby nauczyć się rundak, flik, tempo, flik. Powiedziałam o tym trenerce i ok. Na jednym treningu była ułożona sterta materacy to uczyliśmy się wysokich salt, poźniej nie miałam siły, potem nie byłam na treningu bo musiałam się  bratem zająć (wywiadówka w szkole ;>) i dopiero w piątek, wczoraj mi się udało. Przypomniałam o moich postanowieniach trenerce. Odpowiedziała, że powie trenerowi i że on mi wszystko wytłumaczy.
     Jak się robi tempowe ?  Otóż na początek należy pamiętać, żeby nie wybijać się z kontry, tylko bardziej w tył. Wyginamy się a później robimy sylwetkę. Ważne jest też lądowanie : trzeba mieć naprężone kolana. Już tłumaczę dlaczego. Podczas gdy kolana są rozluźnione, automatycznie się uginają, a gdy są ugięte, zamiast ciągnąć nas do następnego elementu będzie nas wbijało w tył na kark, co jest bolesne. Jak sama nazwa wskazuje tempowe ma dodawać nam tempa, a nie pchać na plecy i niszczyć cały układ.
     Gdy trener przyszedł, zgodził się i pokazał mi jaką mam mieć pozycję w tempowym. Najpierw się wygiąć i mocno machnąć rękami, a później sylwetka i gotowe. Do tego o czywiście inne szczegóły, żeby np. nie rozluźniać nóg przy lądowaniu itp. Następnie wziął odskocznię i ustawił przy małej stercie materacy. Przytrzymał mnie i na pierwszych dwóch skokach odruchowo uginałam kolana, poźniej już robiłam dobrze. Gdy ogarnełam jak się to robi przeszliśmy na ścieżkę. Parę razy zrobiłam dobrze, tylko że pod koniec oczywiście zapominałam o sztywnych kolanach i mnie wybijało w sam materac głową. Bolało trochę ;c Później zapytałam się trenera czy mogę spróbować sama, bo tak trochę głupio mi było go co chwile wołać, żeby mnie trzymał, ponieważ każdy coś od niego chce. Ma grupę chłopców trochę młodszych ode mnie, bardziej liczną grupę małych dziewczynek i do tego jeszcze starsza siostra jednej z dziewczyn coś od niego chciała. Jeszcze mu brakowało mnie. Nie żeby na mnie narzekał tylko po prostu nie chciałam mu dokładać roboty. Trener się zgodził i powiedział, że bez problemu mogę robić sama. A kiedy zobaczył jak sama skaczę, stwierdził, że on mi tam tylko przeszkadzał :)
     Pod koniec treningu podeszłam do trenera podziękować i powiedział, że on jest w szoku, że już na pierwszym treningu tak szybko załapałam i że zawsze robię to w jednym tempie, bo niektórzy skaczą raz szybko, raz wolno, raz wysoko, raz nisko. Był ze mnie zadowolony. Następnym razem postaram się dodać film.

środa, 19 marca 2014

Wzrost akrobatów .

     Mam dla was ciekawostkę. Mianowicie mojego wzrostu, przypuszczam, że większość z was, osób trenujących akrobatykę, jest niska. To właściwie normalne zjawisko u akrobatów i akrobatyczek. Zaraz wam wytłumaczę dlaczego tak się dzieje i skąd się o tym dowiedziałam.
     Na lekcję wychowania do życia w rodzinie przyszła pewna pani. Nie wiem dokładnie czy to była jakaś studentka, ale wspominała o praktykach w szpitalu i o niektórych przypadkach. Wykładała nam o anoreksji, bulimii, anemii i otyłości. W pewnym momencie doszła do tego, że niskim wzrostem niestety są obdażeni akrobatycy. Nie oznacza to, że już nie urośniemy, tylko po prostu rośniemy wolniej od innych rówieśników. W moim przypadku się to sprawdza. Jestem niska. Chodzę do pierwszej klasy gimnazjum i mam ok. 155 cm wzrostu. Większość klasy jest wysoka, co mnie zwykle niepokoiło. Bałam się, że już nie urosnę, jednak się myliłam, bo rosnę, tylko faktycznie - wolniej.
     Akrobatyka jest sportem obciążającym nasze kości. To spowalnia ich wzrost. Podczas np. skoków na ścieżce kości u rąk i nóg mają mniejsze szanse na wzrost, niż u osób, które całymi dniami siedzą przed komputerem. To chyba oczywiste. Lecz należy także uwzględnić wzrost rodziców. Jeżeli kogoś rodzice są niscy, no to nie ma cudów, ale dwóch metrów to my nie będziemy mieli.
     Mam nadzieję, że wam pomogłam i dostarczyłam wielu nowych informacji.

Co do postępów na treningach :
wczoraj skoczyłam 3/4 śruby. Było to już takie pewne. Na wczorajszym treningu moje śruby dopracowywał inny trener. Czekam na ten moment, kiedy wkońcu skoczę całą śrubę. Planuję na dzisiejszy trening skoczyć rundak, flik, proste, flik. Czy mi się uda ? Zobaczymy .. Czy będę mogła to skoczyć ? Zobaczymy .. :)
Życzcie mi powodzenia c:

środa, 12 marca 2014

Zwyczajny trening .

Siemanko aniołki !! Wczorajszy trening był normalny . Trochę brakowało mi góry w saltach przez co nie udało mi się zrobić nawet 3/4 śruby. Ale podczas jednego skoku odbiłam się do salta tak, że lewa kostka mi się wykrzywiła i trochę boli jak ruszam, ale nie jest źle. Moja koleżanka podczas rozgrzewki na WF-ie normalnie biegła i skręciła kostkę. Stanęła tak jak ja. A ja się tak odbiłam do salta i jeszcze je zrobiłam, a kostkę mam całą.
Ostatnio też rodzice kupili działkę. I teraz trzeba będzie umieć pogodzić naukę, treningi, spotkania ze znajomymi + czas poświęcony na działkę, bo trzeba pomalować i wypielić rośliny.
Następnym razem postaram się dodać więcej zdjęć z treningu, bo ostatnio żadnych nie robiłam..


Leżing, smażing, plażing . ;3

piątek, 7 marca 2014

sobota, 15 lutego 2014

Postępy .

W same walentynki świętujemy !! Nauczyłam się pół śruby ! Najpierw porządna rozgrzewka, poźniej poprawki z wysokością i próba sróby ^^
 
Próba druga . 

Pierwsza ustana śruba .

Polubiłam walentynki ! Dzisiaj idę na 12:00 na trening i dopracujemy wszystko .. Przepraszam, że tak mało napisane, ale zostałam sama z bratem i nie miałam czasu na rozpiski .


Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka
nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. Jeżeli nie jes­teśmy szczęśli­wi dziś,
jak pot­ra­fimy być ni­mi jutro?

Wy­korzys­taj ten dzień dzi­siej­szy. Obiema ręko­ma obej­mij go. Przyj­mij ochoczo, co niesie ze sobą: światło, po­wiet­rze i życie,
je­go uśmiech, płacz, i cały cud te­go dnia.
Wyjdź mu nap­rze­ciw.- Phil Bosmans

niedziela, 9 lutego 2014

Przedstawienie .

Opowiem Wam trochę o sobie.
Nazywam się Sara, mam 13 lat. Od 8 lat trenuję gimnastykę. W tym rok akrobatykę. Wcześniej gimnastykę sportową. Miałam ponad pół roczną przerwę z gimnastyką, bo szczerze nie chciałam tego trenować a na treningi chodziłam bo musiałam. Zrezygnować z gimnastyki nie potrafiłam, ponieważ byłam zbyt przywiązana do ludzi, z którymi współpracowałam, a trenować też już nie chciałam. W  końcu doszło do tego, że pożegnałam się z trenerami i znajomymi. Po pół roku, w ferie świąteczne zadzwoniła do mojej mamy trenerka. Mama przekazała mi telefon. Trenerka zaprosiła mnie znów na salę, mówiąc, że ma teraz grupę akrobatyczną, w której skład wchodziły osoby, które bardzo lubiłam. Jestem z siebie zadowolona, że przyjęłam propozycję. Nie żałuję. Po jakimś czasie, gdy znów zaczełam trenować, ponownie pojawiły się moje problemy z treningami. Pewnego dnia, zadzwoniłam do mamy i babci, że nie chcę iść na trening. Po długiej rozmowie, wracałam do domu. Całą drogę myślałam o tym, jak mam postąpić. Usiadłam na huśtawce pod moim blokiem i zaczęłam rozmyślać. Zadecydowałam, że pójdę na trening.. Przełamałam się, ale i tak nie było mi łatwo. Po raz kolejny zadzwoniłam do mamy, żeby powiedzieć, że jednak idę na salę. Babcię też poinformowałam i aż się wzruszyła. Popłakała się i razem płakałyśmy c: Była ze mnie bardzo dumna .. Powiedziała mi, zebym porozmawiała o tym wszystkim z trenerką. Było bardzo trudno. Jednak zeszłam na salę, podeszłam do trenerki i szczerze pogadałyśmy. Od tamtej chwili chętnie chodzę na treningi. A moim noworoczne postanowienie brzmi : ''Będę codziennie chodziła na treningi'' Narazie mi się udaje . Oprócz tego bloga piszę Forever Young. 
Acroblog stworzyłam po to, by pokazywać wam moje postępy z acrobatyką, moje zmagania i problemy.